Posty


Mój wolny czas najchętniej przeznaczam na rysowanie. Najczęściej rysuję szkice ołówkiem i poprawiam dobrze naostrzoną, czarną kredką. Dla mnie najtrudniejszym elementem do narysowania są oczy i dłonie. Od jakiegoś czasu zaczęłam też rysować postacie fantastyczne i fantastyczne zwierzęta. Czasem koloruję kredkami, ale bardziej wolę szkicować. Wszystkie koleżanki z mojej klasy uważają, że jestem bardzo utalentowana i najładniej rysuję, ale ja sądzę, że one także posiadają talent do rysowania. Zaczęłam rysować, gdy miałam 5 lat, ale wtedy nie wychodziło mi to zbyt dobrze. Teraz wszystkie moje prace grupuję w segregatorze. Kolekcjonuję rysunki zwierząt (szczególnie koni), postaci z bajek i innych niezwykłych rzeczy.
Zachęcam do nauczenia się podstaw rysunku. Nawet jeśli nie jest to twój talent, po prostu mile spędzisz czas.

W. Fiącek


[Artykuł] Moje Hobby To Rysowanie

poniedziałek, 10 kwietnia 2017
0

Bardzo lubię tańczyć, więc postanowiłam swój wolny
 czas poświęcić na dodatkowe zajęcia taneczne.
W Domu Narodowym w Cieszynie są prowadzone
takie zajęcia. To zespół taneczno-mażoretkowy
"Cieszyńskie Gwiazdeczki", które prowadzi
pani Katerina Kubiczkowa.
Może nie wszyscy wiedzą, co to są mażoretki, więc wytłumaczę:
Mażoretki występują na pokazach estradowych i paradach ulicznych, prezentując choreograficzne układy taneczno-marszowe do muzyki orkiestr dętych, żonglując i podrzucając przy tym pałeczki mażoretkowe (tzw. Batony). Mażoretki spełniają nie tylko funkcję widowiskowego dodatku, ale przy pomocy wykonywanych gestów sygnalizują zbliżający się zakręt, zakończenie utworu, zmianę rytmu. Mażoretka maszerująca przed orkiestrą zwana jest tamburmajorką. Stroje mażoretek nawiązują zwykle do umundurowania organizacji, do których należą współpracujące z nimi orkiestry.
Na zajęcia uczęszczam już osiem miesięcy.
Zespół działający w Cieszynie został podzielony na trzy grupy :

Dziewczynki od 5-10 lat – Kadetki
od 10-14 lat –  Juniorki
od 14-20 lat  – Seniorki
Zajęcia ogólnie są bardzo fajne. Trening odbywa się raz w tygodniu, trwa godzinę
i kosztuje 45 zł/miesiąc. My, najmłodsze (Kadetki) zaczynamy od godz.15.00, potem ćwiczą Juniorki, na końcu Seniorki.
Dojeżdżam sama autobusem do Cieszyna, a po zajęciach odbiera mnie tata. W domu jestem dopiero około godz.17.00, więc mam mało czasu na odrobienie lekcji i nauczenie się na następny dzień.
Jeśli ktoś chciałby się zapisać na zajęcia mażoretek to zapraszamy do Domu Narodowego w Cieszynie.
Jeśli chcielibyście zobaczyć kilka zdjęć z naszych występów i treningów to znajdziecie nas na facebooku : Cieszyńskie Gwiazdeczki mażoretki
E. Łętowska

Pokaz umiejętności Estery mogliśmy podziwiać podczas wiosennej Ligi Talentów
w SP.

[Artykuł] Moje Hobby To Taniec

Potrawy wielkanocne
Mazurek kajmakowy
Składniki:
Kruchy spód do mazurka:
-          200g mąki pszennej
-          50 g mąki ziemniaczanej
-           3 łyżki cukru pudru
-          1 łyżeczka cukru z wanilią
-          150 g masła
-          1 jajko

Nadzienie:
- kilka łyżek dżemu morelowego
- 500g masy kajmakowej
- płatki migdałowe
- skórka pomarańczowa

Sposób przygotowania:
1. Zaczynamy od zrobienia kruchego ciasta. Odmierzamy mąkę pszenną, dodajemy mąkę ziemniaczaną, cukier puder i cukier waniliowy oraz masło. Siekamy, aż masło będzie drobne. Dodajemy jajko i zagniatamy.

2. Wałkujemy, na papierze do pieczenia wycinamy prostokąt, a z resztek robimy rant, nakłuwamy i wstawiamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika na 20 min. Później zostawiamy do wystudzenia.

3. Smarujemy dżemem (można pominąć), a potem masą kajmakową. Posypujemy skórką pomarańczową i płatkami migdałowymi. Ciasto najlepiej smakuje po schłodzeniu kolejnego dnia.

ŻUREK

Składniki:
- 1 porcja zakwasu na żurek
- 3 cebule
- 2 białe kiełbaski
-  kilka kapeluszy podgrzybków
500 g obranych i pokrojonych w kostkę ziemniaków
-  sól
-  czarny pieprz
-  listki laurowe
-  ziele angielski
-  3 ząbki czosnku


Przygotowanie:
1. Cebulę obieramy i kroimy w kostkę. Wkładamy do garnka, dodajemy kiełbaski, rozdrobnione grzyby, listek laurowy, ziele angielskie i odrobinę soli. Wlewamy do garnka 2 litry wody.
2. Ziemniaki obieramy, kroimy w kostkę i gotuję w niewielkiej ilości wody w oddzielnym garnku.
3. Po 40 minutach do garnka z cebulą i kiełbaskami wlewamy zakwas. Czekamy, aż się zagotuje. Dodajemy ugotowane ziemniaki razem z wodą.
4. Obieramy czosnek, przeciskamy przez praskę i dodajemy do zupy.
5. Wyjmujemy kiełbaski, zdejmujemy folię i kroimy w plastry. Dodajemy do zupy.
6. Zupę doprawiamy w razie potrzeby solą i pieprzem i ewentualnie szczyptą majeranku.








Smacznego!

W. Fiącek

[Artykuł] Potrawy Wielkanocne


Symbolika Świąt Wielkanocnych jest dla nas czymś oczywistym. Większości kojarzy się ze Zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa. Jest to najstarsze i najważniejsze chrześcijańskie święto.

Ale czy zastanawialiście się skąd wzięła się nazwa święta, co tak naprawdę oznacza zajączek, czy kolorowe pisanki?

Święta Wielkanocne są bardzo mocno zakorzenione w pogaństwie. Chrześcijanie przyjęli święto wiosny, które jak wiele innych pogańskich tradycji, nieco przesunęło się w czasie, by jego data była zgodna ze Zmartwychwstaniem Pańskim. Niektóre osoby łączą tę tradycję z Isztar, babilońską i asyryjską boginią miłości oraz płodności lub Eostre (Wielkanoc w języku ang. Easter), anglosaskiej bogini płodności. Skąd to wiemy? Można to wywnioskować w oparciu o podania Czczigodnego Beda, który zajmował się pisaniem na temat kalendarza, w tym między innymi próbował ustalić termin Wielkanocy. Nie ulega wątpliwości, że chrześcijańskie święto było wzorowane na pogańskich obchodach wiosny i płodności.

Króliczek Wielkanocny                                 

Dla wielu osób jest niekwestionowanym symbolem świąt wielkanocnych. Niektórzy twierdzą, że jest to ściśle związane ze zdolnością tych zwierząt do łatwego rozmnażania się. Właśnie dlatego był towarzyszem i atrybutem bogini Eostry. Powszechnie wiadomo, że zające jajek nie znoszą. Więc skąd wziął się zwyczaj szukania zajęczych jajek? Wyjaśnia to stara pogańska legenda. Przemierzając świat Eostre znalazła w śniegu rannego ptaka. By uratować go przed śmiercią zamieniła go w zająca, gdyż zwierze pokryte futrem miało większe szanse na przeżycie zimy, niż ptak. Jednak zając tęsknił za lataniem i znoszeniem jajek. Ostatnie zniesione przez siebie jajko udekorował i ofiarował Eostrze, by podziękować jej za uratowanie życia. Bogini postanowiła obdarzyć go szybkością i by nie tęsknił za lotem w przestworzach raz w roku (w święto wiosny) mógł znosić kolorowe jajka.

Oliwka Sitek

[Artykuł] Wielkanoc


Prima Aprilis to święto obchodzone każdego roku pierwszego kwietnia. Polega ono na żartowaniu. Niektórzy ludzie nabierają innych kilkakrotnie dla dobrej zabawy. Większości nabieranym ludziom to się podoba ale niektórym ludziom już nie. Może dlatego, że niektórzy przesadzają z żartami. Na przykład robią nie bezpieczne rzeczy. Np. często używają do tego ognia co jest bardzo niebezpieczne.Ale niektórzy mają z tego ubaw. Wracając do tematu Prima Aprilis zaczął być popularny w późnym średniowieczu. Prawdopodobnie nawiązuje on do starorzymskich praktyk. Niektórzy uważają, że geneza zwyczaju ma związek z rzymskim zwyczajem Cerialii, obchodzonym na początku kwietnia na cześć bogini Ceres.  Według jednej z legend, kiedy poszukiwała ona swojej porwanej córki, została wyprowadzona w pole. Grecy wiążą historię tego dnia z mitem o Demeter i Persefonie. Persefona miała zostać porwana do Hadesu na początku kwietnia. Matka Demeter, szukając jej, kierowała się echem głosu córki, ale echo ją zawiodło.
W krajach anglojęzycznych 1 kwietnia jest nazywany Dniem Głupców (April Fools Day lub All Fools Day). W Wielkiej Brytanii, Australii i RPA wzajemne żartobliwe oszukiwanie jest uprawiane tylko do południa. W innych krajach niemieckojęzycznych dzień  ten jest nazywany po prostu 1 kwietnia, a żart zrobiony tego dnia Aprilscherz lub np. Aprilskamt (szw.).
We Francji Prima Aprilis jest określane jako Dzień Kwietniowej Ryby (Jour du poisson davril), a pierwszokwietniowe żarty nazywane są kwietniowa ryba (Poisson davril). W Szkocji znany jest jako polowanie na głupca (Hunt the gowk Day), na Litwie Dzien kłamcy (Melagio diena), w Portugalii Dzien Kłamstwa (Diada mentira

Wiersz o Prima Aprilis
Prima Aprilis, bo się pomylisz,
wesołe słychać wołanie, nim słonce ku ziemi się schyli,
nie złość się gdy żart cię dopadnie.
Żartuje stary, żartuje młody, bo po to jest pierwszy kwiecień,
by wyrzucić z siebie stan niepogodny i mówić co ślina na język przyniesie.
Więc żartuj sobie i ciesz się dniem, zapomnij o szarej codzienności, niech odejdą smutki w cień, śmiej się i poczuj smak radości.

Żart na Prima Aprilis

Synek do ojca:
Tato, jaki kawał zrobimy mamie na Prima Aprilis?
Ale Prima Aprilis było wczoraj. 
Buuuuuuuu

Ha. Ha, żartowałem                                                                           Martyna Śmieja

[Artykuł] Prima Aprils



       Co roku w tym dniu w naszej szkole organizujemy Ligę Talentów.
W tym roku występy moich kolegów i koleżanek były świetne. Z tych wszystkich pokazów najbardziej spodobał mi się występ Estery Łętowskiej. Liga Talentów polega na tym, że uczniowie klas 4-6 pokazują swoje umiejętności. Pod koniec wszystkich występów uczniowie wpisują na karteczkę numerek osoby, której talent zrobił na nich największe wrażenie.
Pierwsze miejsce przyznano grupie tanecznej z kl.5a w składzie: Aleksandra Loter, Kludia Matuszek, Wiktoria Kabiesz i Kamil Kastinger. Drugie miejsce zajął Kamil Macura z kl. 6a (talent wokalny), a trzecie Estera Łętowska z kl.4a.
Oprócz Ligi Talentów w SP są różne wiosenne wyzwania,  na przykład w zeszłym roku dzieci z klas 4-6 musiały przyjść do szkoły w piżamie lub w pelerynie i z parasolem. W tym roku uczniowie z samorządu uczniowskiego wybrali testy sprawnościowe.

Z. Duda

[Z Życia Szkoły] Pierwszy Dzień Wiosny


Żyjemy w czasach, gdzie dłuższa nieobecność koleżanek z klasy bywa niezauważalna. W zeszłym roku sama doświadczyłam takiej sytuacji. W ostatni dzień maja pojechałam do sanatorium dla dzieci „Kubalonka” . Prawie nikt z klasy nie zainteresował się moją nieobecnością.  Postanowiłam więc trochę opowiedzieć wam,  jak wygląda taki wyjazd, bo okazuje się, że nie tylko ja z naszej szkoły wyjeżdżam do sanatorium... Nawiasem mówiąc, w tym roku szkolnym również czeka mnie taki wyjazd.

Ja uczestniczyłam w zajęciach Rehabilitacji Ogólnej (RO). Są to rehabilitacje, które wspomagają prawidłową pracę wszystkich części ciała (nóg, pleców itd.). Jest jeszcze jeden rodzaj rehabilitacji tzw. RP, czyli rehabilitacje dla osób chorych na astmę.

Mój dzień w sanatorium mniej więcej wyglądał tak:
Byliśmy budzeni o 7.00 ( ja jak zawsze wstawałam trochę wcześniej). Po upływie kilkunastu minut na oddział przychodziła fizjoterapeutka, która zaprowadzała nas na termożele, czyli pewien rodzaj rehabilitacji polegającej na umiejscowieniu worka wypełnionego gorącym żelem na plecach i leżeniu w nieruchomej pozycji prze 15min. Następnie mieliśmy krótkie ćwiczenia.

O 8.00 szliśmy na śniadanie. Po posiłku dzieci z RO szły na hydromasaże (basen z masażami leczniczymi) lub do Groty Solnej.
W grupach dwuosobowych lub trzyosobowych mieliśmy ćwiczenia indywidualne. Każdy z nas ćwiczył to, co zalecił fizjoterapeuta.
Po zakończeniu ćwiczeń wracaliśmy na oddział, gdzie spędzaliśmy czas na świetlicy lub w pokojach (tak jak ja). Między godziną 12 a 13 mieliśmy obiad.
O godzinie 13.30 wychodziliśmy do szkoły. Spędzaliśmy tam codziennie 4 godziny.

Interesuje was zapewne, co w tej szkole robiliśmy. Podczas turnusu maj/czerwiec na lekcjach oglądaliśmy filmy i rysowaliśmy. Czasami nauczyciele prowadzili lekcje, ale rzadko, ponieważ oceny mieliśmy wystawione w poprzednich szkołach. Dowiedzieliśmy się, że tylko my mieliśmy taką luźną atmosferę na zajęciach, a turnusy poprzednie normalnie się uczyły.

          O godzinie 18.00 spotykaliśmy się na kolacji. Po posiłku mieliśmy czas wolny, ale o 20.30 musieliśmy być już w pokojach
( oczywiście jak tylko pielęgniarki nie patrzyły, to biegałyśmy z pokoju do pokoju).
         O 21.00 zabierali nam telefony (niektóre dziewczyny miały po dwa i jeden oddawały pielęgniarce, a drugi zostawiały sobie w pokoju).
Tak wyglądały dni od poniedziałku do piątku. W sobotę najczęściej ktoś mnie odwiedzał i gdzieś zabierał. Weekendy spędzałam z rodziną. Na przykład podczas jednego z nich pojechałam wraz z mamą do Wisły i tak spędziłam dzień. O 18.00 musiałam już być z powrotem na oddziale.

Taki wyjazd do sanatorium bardzo wiele mnie nauczył i zmienił.  Jestem teraz osobą bardziej otwartą na nowe znajomości. Poznałam tam wiele miłych i wspaniałych osób, pochodzących  z całej Polski, np.: bliźniaczki Nikolę i Natalię, które mieszkają niedaleko Katowic. Osoby, które mają zalecany pobyt w sanatorium, a nie do końca są przekonane do wyjazdu, zapewniam, że nie mają się czego bać i powinny jak najszybciej z tego skorzystać, skoro mają  taką okazję.

O. Jedzok

[Artykuł] Sanatorium

- Copyright © 2015 Gimzetka Kaczyce - Gimzetka Kaczyce - Powered by Blogger - Designed by Matthew Szostek -